Nie udało się BM Slam Stali podtrzymać zwycięskiej passy. W wyjazdowym meczu ze Spójnią Stargard ostrowianie przegrali 66:80 pozostając w dolnej strefie tabeli EBL.
Mecz w Stargardzie miał kilka podtekstów – tym najważniejszym była osoba Jacka Winnickiego, który rozpoczynał sezon jako trener BM Slam Stali, a w niedzielę zadebiutował w roli szkoleniowca Spójni. W barwach Stali zadebiutował z kolei Filip Dylewicz, powracający po krótkiej przerwie do koszykarskiej ekstraklasy. Oba zespoły mające na koncie po 2 zwycięstwa mocno liczyły na trzecią wygraną, która w przypadku Stali byłaby trzecią wygraną z rzędu.
Nieco lepiej mecz rozpoczęli gospodarze, którzy już w pierwszej akcji objęli prowadzenie, a po kilku minutach uciekli z wynikiem na 6:3. Stal na prowadzenie wyprowadził Dambrauskas trafiając dwa razy z rzędu (6:7), a kilka minut później wspomniany już Dylewicz popisał się 5-punktową serią, dającą ostrowianom 4-punktowe prowadzenie (8:12) na trzy minuty przed końcem kwarty. Od tego momentu zaczęły się problemy Stali – niecelne rzuty Szymkiewicza i Mokrosa, strata Garbacza, faul w ataku Żołnierewicza, to wszystko pozwoliło gospodarzom z nawiązką odrobić straty i wyjść na prowadzenie 14:12. Do końca kwarty tylko jedna akcja ostrowian zakończyła się punktami (2+1 McGilla), choć wynik 16:15 nie był jeszcze dramatem.
Dramatem okazały się pierwsze minuty drugiej kwarty. Rozpoczął ją od trafienia Jevtović (16:17), później jednak ostrowianie zatracili wszelkie atuty mając ogromne problemy zarówno w ataku, jak i w obronie. Przez pięć minut gospodarze zdobyli więcej punktów niż w całej pierwszej kwarcie (24), tymczasem dla Stali tylko 4 oczka dołożył Dambrauskas (40:21). Dopiero w szóstej minucie faulowany Threatt przełamał złą passę wykorzystując trzy rzuty wolne, ale na odrabianie strat gospodarze nie zamierzali ostrowianom pozwolić i grając kosz za kosz utrzymali 16-punktową przewagę do końca kwarty, prowadząc na przerwie 51:35.
Zaraz po przerwie akcję Stali celnym rzutem wykończył Żołnierewicz i choć po pierwszych minutach wydawało się, że Stalowcy zaczną odrabiać straty, to stargardzianie szybko postawili twarde warunki nie pozwalając by ich przewaga spadła poniżej 13 punktów. W połowie kwarty mieliśmy wynik 57:43 i dopiero w ostatnich minutach udało się ostrowianom zbliżyć na 60:49, cały ten dorobek zniweczyła trójka gospodarzy, która ustaliła wynik po trzech odsłonach na 63:49.
W tych okolicznościach tylko jakaś śmiała szarża BM Slam Stali mogła w ostatniej kwarcie odwrócić losy meczu. Nic takiego jednak się nie zadziało. Gospodarze skutecznie zwalniali tempo gry, ostrowianie zaś grali dość nerwowo co przełożyło się na ich skuteczność. Po czterech minutach gry przewaga Spójni ponownie urosła do rekordowych 19 punktów (72:53) i choć o czas poprosił trener Majewski, to przełomu to nie przyniosło. Ostatecznie czwarta kwarta zakończyła się remisowo, ale był to zwycięski remis dla gospodarzy, którzy wygrali cały mecz 80:66.
PGE Spójnia Stargard – BM Slam Stal Ostrów 80:66 (16:15, 35:20, 12:14, 17:17)
Spójnia: T. Bishop 6, J. Gintvainis, R. Cowels Iii 30, M. Kostrzewski 8, D. Jackson 11, T. Śnieg 10, P. Pamuła 6, P. Olisemeka 4, B. Bochno 5
Stal: J. Threatt 13, J. Mokros 4, N. Jevtović 7, P. Żołnierewicz 4, P. Dambrauskas 10, D. Mcgill 6, D. Szymkiewicz 17, J. Garbacz, F. Dylewicz 5
Komentarze
Zostaw komentarz