AKTUALNOŚCISportPiłka nożnaŻużelKoszykówkaPiłka ręcznaLekkoatletykaTenis stołowySiatkówkaPozostałe sporty

Szalony pościg i… porażka

Koszykówka

Choć było blisko, to jednak nie udało się koszykarzom BM Slam Stali powtórzyć wyczynu z Gdyni. Wówczas uśpili czujność rywali na tyle skutecznie, że w ostatniej kwarcie odrobili z nawiązką kilkunastopunktową stratę i odnieśli sensacyjne zwycięstwo. W sobotę w meczu z Anwilem Włocławek ostrowianie również odrobili 15-punktową stratę i na 12 sekund przed końcem meczu prowadzili 96:95. Ostatnie słowo należało jednak do mistrzów Polski, którzy rzutem za trzy rozstrzygnęli losy spotkania na swoją korzyść.

Przed sobotnim meczem ostrowianie skazywani byli na porażkę, a kibice Stalówki po ostatnich dwóch porażkach, pomni niedawnego meczu o Superpuchar, mieli prawo obawiać się, czy nie będą świadkami dotkliwej klęski.

Wynik po błyskawicznej akcji otworzyli goście, ale gospodarzom udało się odpowiedzieć na to rzutem za trzy Dylewicza i objąć prowadzenie 3:2. Mimo gry kosz za kosz ostrowianom udało się zbudować dwupunktową przewagę po akcji 2+1 Jevtovića (6:4) i dopiero w połowie kwarty Anwil wykorzystał nieudaną akcję ostrowian by objąć prowadzanie (11:14) po trzypunktowej akcji. Długo nim się nie cieszyli, gdyż w kolejnych akcjach trafiali Threatt i Mokros, przywracając 2-punktową przewagę Stali (16:14), ale w końcówce kwarty nieudane dwie akcje gospodarzy sprawiły, że włocławianom udało się odskoczyć na 5 punktów (20:25). Zdeterminowani Stalowcy w ostatniej minucie popisali się dwoma trójkami (Garbacz i Wiśniewski) i ku uciesze widowni wygrali pierwszą odsłonę meczu 28:27.

Drugą kwartę ostrowianie rozpoczęli serią nieudanych akcji co pozwoliło rywalom zdobyć 7 punktów z rzędu (28:34). Dopiero po blisko dwóch minutach drogę do kosza Anwilu odnalazł Łukasz Wiśniewski. Chwilę później po przechwycie Mokrosa „Wiśnia” raz jeszcze umieścił piłkę w koszu rywali, dzięki czemu zrobiło się 32:34. Później jednak Stalowcy znów stanęli w miejscu i dopiero w połowie kwarty faulowany Dambrauskas dorzucił kolejne dwa oczka przy wyniku 32:38. Goście starali się utrzymywać kilkupunktową przewagę, ale przy wyniku 39:42 rozpoczęła się seria nieudanych rzutów za trzy – po jednej i drugiej stronie, co przerwał rzutem za dwa Dambrauskas (41:42). Anwil szybko odpowiedział trójką, a chwilę później znów prowadził 6 punktami (41:47). W końcówce kwarty 5 punktów Dylewicza pozwoliło „uratować wynik” i zakończyć pierwszą połowę wynikiem 46:50.

Po przerwie znów jako pierwsi punkty zdobyli włocławianie i choć na ich trafienie dwójką odpowiedział Jevtović, to później 6-punktowa seria gości dała im dwucyfrową przewagę (48:58). Gospodarzom nie było łatwo odrabiać straty, gdyż włocławianie rzadko popełniali błędy, a kiedy tylko mogli dokładali kolejne oczka, dzięki czemu po pięciu minutach gry było już 56:68. Po przerwie dla trenera Majewskiego Żołnierewicz dał sygnał do odrabiania strat – najpierw zdobył dwójkę, później dał się sfaulować w obronie, co dało ostrowianom punktową akcję, aż w końcu zebrał piłkę po niecelnym rzucie włocławian, co pozwoliło Jevtovićowi dołożyć kolejne trafienie (62:68). Na tym seria się skończyła, ale na trafienie Anwilu efektownym wsadem odpowiedział… Żołnierewicz. Szyki ostrowianom pokrzyżowała trójka gości, po której Stalowcy zaczęli popełniać błędy w ofensywie, a w konsekwencji roztrwonili to co odrobili i na półtorej minuty przed końcem kwarty Anwil znów miał 12 punktów przewagi (66:78). Gwoździem do trumny okazał się błąd w ofensywie, po którym goście zdobyli trójkę odskakując na 15 punktów. Ostatecznie kwarta trzecia zakończyła się przy wyniku 67:79 i wydawało się, że już tylko kataklizm może odebrać mistrzom Polski zwycięstwo.

Na początku czwartej ostrowianie rzucali trzy razy z rzędu, ale kosz Anwilu był niczym zaczarowany. W związku z tym wynik kwarty po raz czwarty otworzyli goście trafiając jeden z dwóch rzutów wolnych. Po „szalonej” trzeciej kwarcie oba zespoły sprawiały wrażenie nieco sennych, co przełożyło się na skuteczność. Po trzech minutach gry wynik kwarty był raczej piłkarski – 0:3 (67:82). Później jednak Stalowcy wrzucili piąty bieg i zaczęli trafiać raz za razem, a przewaga Anwilu topniała z każdą akcją. Najpierw 2+1 Mokrosa, później dwa rzuty wolne i trójka Żołnierewicza, aż w końcu dwa rzuty wolne Szymkiewicza i trójka Mokrosa sprawiły, że na tablicy pojawił się wynik 80:82. Włocławianie wyhamowali tą szarżę zdobywając trójkę, ale nie wyhamowali jej do końca, gdyż minutę później po trafieniach Jevtovića, Dambrauskasa i Szymkiewicza udało się Stalowcom dokonać rzeczy wydawało się niemożliwej – doprowadzić do remisu 86:86 na trzy i pół minuty przed końcem meczu! Mistrzowie Polski podjęli ryzyko rzutów za trzy i w przeciwieństwie do ostrowian ryzyko to im się opłaciło – dwie trójki przy pudle Dambrauskasa pozwoliły im odskoczyć na 6 oczek (86:92). Nie był to jednak koniec emocji. Rzut wolny Dambrauskasa i trójka Mokrosa sprawiły, że na dwie minuty przed końcem było 90:92 i choć włocławianie znów popisali się trójką, to ostrowianie odpowiedzieli na to trafieniami Jevtovića i Dambrauskasa (94:95), aż w końcu na linii rzutów wolnych stanął Jevtović. Dwukrotnie trafił on do kosza Anwilu wywołując euforię a trybunach. Do pełni szczęścia brakowało wybronić ostatnią akcję włocławian. Tu jednak zabrakło szczęścia, choć było ono blisko. Faulowany Wroten dwukrotnie spudłował, ale Stalowcom nie udało się zebrać piłki po drugim rzucie, a na domiar złego Simon rzucił trzynastą trójkę dla Anwilu i choć w ostatniej akcji Żołnierewicz mógł doprowadzić do remisu, to jednak piłka nie trafiła do kosza i zwycięstwo odjechało do Włocławka.

Ostrowianie po raz drugi pokazali w tym sezonie niesamowity charakter i wolę walki, i pozostaje jedynie żałować, że w końcówce zabrakło im nieco zimnej krwi. Mecz ten pokazał jednak, że w Stali tkwi spory potencjał i walka o play-offy nie musi być walką przegraną.

BM Slam Stal Ostrów – Anwil Włocławek 96:98 (28:27, 18:23, 21:29, 29:19)  

Stal: Threatt 2, N. Jevtović 17, P. Żołnierewicz 15, F. Dylewicz 8, P. Dambrauskas 20, J. Mokros 16, Ł. Wiśniewski 7, D. Szymkiewicz 6, J. Garbacz 5

Anwil: C. Dowe 2, R. Ledo 26, C. Simon 19, S. Jones 10, M. Sokołowski 2, T. Wroten 9, K. Sulima 7, J. Karolak 2, R. Freimanis 10, S. Szewczyk 11

 

Fot. Rafał Jakubowicz

Darek Potasznik

Udostępnij:


Komentarze

Brak komentarzy...

Zostaw komentarz


POLECANE FIRMY

AKTUALNOŚCI

Głosowanie

Zobacz wyniki

KALENDARZ WYDARZEŃ

18
Czwartek
Wrzesień 2025
Wrzesień
Po Wt Śr Cz Pt So Nd
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
12345
imieniny:
Ireny, Irminy, Stanisława