Temat podróży jest cały czas na topie. Wciąż słyszymy o Wojciechu Cejrowskim czy Martynie Wojciechowskiej. Jednak nie możemy zapomnieć o naszych lokalnych podróżnikach, którzy wcale nie odstają od słynnych globtroterów. O podróżach, raczej tych dużych, rozmawiamy z Maciejem Klósakiem, który potrafi w 4 tygodnie zrobić 55 tysięcy kilometrów i odwiedził już blisko 90 krajów. W ubiegłym roku poprowadził Ekspedycję Kamerun 2014, która przeszła szlak słynnego polskiego odkrywcy Stefana Szolc-Rogozińkiego w Kamerunie, Gabonie i Gwinei Równikowej.
Galeria zdjęć

Dokąd pan jeździ i według jakich kryteriów wybiera pan cele swoich podróży?
Jeżdżę wszędzie, docieram w różne miejsca. Najpierw szukam inspiracji, przypominam sobie różne sceny z telewizji, z książek, opowieści znajomych, rzeczy, które kiedyś widziałem i na podstawie tego zaczynam sobie budować obraz kolejnej wyprawy. Nie zakładam, że ma być to Afryka czy Azja - to jest po prostu taki błysk. Pretekstem do wyjazdu może być jakieś wydarzenie, np. całkowite zaćmienie Słońca, na którym udało mi się być już cztery razy! W 2006 roku podjąłem się bardzo trudnej wyprawy do Ghany i Togo. Nie zdecydowałbym się na nią, gdyby nie pretekst, jakim było właśnie całkowite zaćmienie słońca. Wydaję mi się, że jak się już trochę zwiedzi, to pozna się miejsca, do których chce się wracać. Powrót jest dowodem ciekawości i chęci głębszego poznania danej kultury czy ludzi.
Ja, jako małe dziecko miałem okazję poznać historie pana Janusza Radomskiego, mojego pierwszego nauczyciela języka angielskiego i ostrowskiego podróżnika, które budowały moje marzenia. Opowiadał tak ciekawie, że oczami wyobraźni widziałem miejsca, o których odwiedził. Te podróże wydawały się całkiem nierealne, ale przez to że marzyłem, udało mi się rozpocząć podróżowanie i w 1989 roku pierwszy raz wyjechałem do Kanady. Marzenia i ciekawość to są mechanizmy, które nakręcają do podróżowania.
Gdyby miał pan wybrać najciekawsze miejsce, w jakim pan był oraz najbardziej interesującą przygodę z podróży to, o czym by pan opowiedział?
Najbardziej magicznym miejscem, w jakim byłem jest Tikal – miasto Majów w Gwatemalii. Zazwyczaj jedzie się tam o wczesnych porach, na wschód słońca. Kiedy wejdzie się na jedną z piramid, dokładniej Świątynię 4, to widzi się niesamowitą dżunglę pokrytą mgłą i wystające wierzchołki świątyń. Magię miejsca dopełnia skrzek małp, które są wszędzie. To niezapomniane uczucie znaleźć się w takim miejscu i zapewniam, że ten obraz na zawsze zostanie w mojej pamięci.
W czasie tej samej podróży byłem w rezerwacie El Rosario, 200 kilometrów za zachód od Mexico City. Można tam spotkać takie duże, pomarańczowe motyle Mariposa Monarca. Nie byłoby nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że przylatują one z USA i Kanady. Jest ich ponad 100 milionów! Robią 6 tysięcy kilometrów, żeby obsiąść teren wielkości hektara w konkretnym lesie. Jest w nim coś specjalnego, co odstrasza drapieżniki, a motyle przyciąga. Pokonują tą niesamowitą trasę, żeby po krótkim czasie umrzeć. Młode motyle lecą do Kanady, aby na konic sezonu znów powrócić do meksykańskiego rezerwatu. W momencie, kiedy zza chmur wychodzi słońce motyle ożywiają się i zaczynają rozkładać skrzydła, żeby absorbować promienie słoneczne. Prawdziwa uczta estetyczna.
Nie ulega wątpliwości, że zaćmienie słońca na Wyspie Wielkanocnej było również wspaniałym przeżyciem. Stanąć twarzą w twarz z mistycznymi posągami moai i zmierzyć się z tym wspaniałym zjawiskiem przyrody, jakim jest całkowite zaćmienie Słońca. Telefon do domu w takim momencie to niezapomnianie przeżycie. Czułem się bardzo wyróżniony, bo na Wyspę w czasie zaćmienia dostało się jedynie około 3 tysiące ludzi z całego świata.
W jaki sposób trzeba się przygotować do podróży na inny kontynent?
Na początku trzeba załatwić wszystkie sprawy formalne. Otrzymanie wizy to często długotrwały proces. Bardzo ważną rzeczą jest sprawdzenie klimatu, bo to, że jadę do Afryki nie znaczy, że będzie ciepło. Afryka może oznaczać zimno, deszcz albo definitywny brak wody. Dokładnie trzeba sprawdzić, jaka pora występuje w danym miejscu i czasie oraz z jaką temperaturą spotkamy się w dzień i w nocy. Kolejną ważną rzeczą są kwestie zdrowotne i szczepienia. I nie ma większego znaczenia czy to jest Europa czy Afryka. Jadąc gdzieś blisko trzeba się przygotować równie dobrze, jak do podróży na inny kontynent. Trzeba też pamiętać o różnych dziwnych zwyczajach i przepisach. W niektórych miejscach jest tak, że przejście graniczne jest zamykane na noc i trzeba czekać do rana, aż ktoś zezwoli na przekroczenie granicy. Bardzo ważne w krajach trudnych jest własne bezpieczeństwo. Trzeba się zaznajomić z sytuacją polityczną miejsca. Dowiedzieć się czy nie ma w tym czasie burzliwych wyborów parlamentarnych, które mogą wzbudzać niepokoje społeczne. Warto wejść na fora podróżnicze i poczytać wypowiedzi ludzi, którzy byli w danym kraju i mają jakieś zdanie na jego temat.
Nie możemy także zapomnieć o ubezpieczeniu. Trzeba też dobrze dobrać sobie ekipę, z którą się gdzieś jedzie żeby nie było sytuacji, że ktoś chce iść na plażę i wstrzyma kontynuację wycieczki.
Jest pan działaczem społecznym, widać także pana w polityce, a poza tym jest jeszcze rodzina. Łatwo jest pogodzić takie wielkie podróże z życiem prywatnym i zawodowym?
Tam, gdzie jest to możliwe staram się podróżować z rodziną. Realizowanie pasji wprowadza równowagą do życia, ale trzeba uważać żeby nie przesadzić i nie żyć tylko podróżą lub marzeniami o niej. Jeśli jednak zachowa się równowagę to podróżowanie sprawia, że ja czuję się lepiej, przez co jestem lepszym pracownikiem, ojcem i mężem. Podróżowanie traktuję jako realizowanie pasji, a to zawsze jest pozytywne i potrzebne każdemu człowiekowi.
Skąd brać pieniądze na takie podróże? Można wyjechać, gdzieś dalej za niewielką kwotę?
Podróżowanie w zasięgu dwóch, trzech tysięcy kilometrów nie jest bardzo kosztowne. Bilety na wyjazdy po Europie nie są drogie, istnieje couchsurfing, który pomaga znaleźć sobie bardzo tani albo nawet darmowy nocleg. Od nas zależy czy będziemy spać za 30 zł czy za 300 zł. Jeśli ma się dużo kontaktów, to można korzystać z gościny przyjaciół i wtedy nocleg mamy za darmo. Wyjazdy nie muszą być drogie, trzeba tylko poświęcić czas na znalezienie tanich linii lotniczych, noclegu czy knajpki z jedzeniem. Dziś z dostępem to tych wartościowych informacji jest łatwo, umożliwia to internet i mnóstwo stron poświęconych taniemu podróżowaniu.
Zawsze warto mieć przy sobie jednak trochę pieniędzy, bo nigdy nie wiadomo, co nam się przytrafi.
Widział pan mnóstwo miejsc. Jest na świecie jedno, w którym chciałby pan mieszkać?
Mieszkałem kilka lat za granicą, ale najlepiej czuję się w Polsce. Nie ma miejsca, gdzie chciałbym się przeprowadzić. Moim miastem jest Ostrów Wielkopolski. Jednak żeby dojść do tego wniosku musiałem podróżować i poznawać różne kraje, kultury i obyczaje.
To na koniec. Czego uczą podróże?
Podróżnik obserwuje i widzi, że można coś zrobić w inny sposób. Podczas podróży człowiek uczy się tolerancji. Moja córeczka nie boi się ludzi o ciemnej skórze, wezwań modlitewnych muezina, przebywania wśród uzbrojonej w karabiny ochrony, bo podróżuje i poznaje świat z różnej perspektywy. Podczas wyjazdów nabiera się własnego, subiektywnego spojrzenia na rzeczywistość i zauważa się, że nie jest ona taka, jak ta telewizyjna. Jeśli masz bagaż doświadczeń to się po prostu lepiej czujesz, bo masz świadomość nabytej wiedzy, która pozwala na podejmowanie lepszych decyzji. Jak zobaczysz cały świat, „obrzydliwe” bogactwo Dubaju, afrykańską biedę czy spokój wysp Pacyfiku, to zaczynasz mieć do wszystkiego dystans i znajdujesz inne, często lepsze rozwiązania. Masz też inny stosunek do ludzi, uczysz się cierpliwości. Rozumiesz, że nie wszyscy ludzie myślą i pracują w ten sam sposób.
Komentarze
Zostaw komentarz