Trwa fatalna passa koszykarek Ostrovii. W wyjazdowym meczu w Toruniu biało-czerwone przegrały z Energą różnicą 41 punktów - 48:89.
Podobnie jak w poprzednim wyjazdowym meczu, ostrowiankom udało się grać z Katarzynkami jak równy z równym przez całą pierwszą kwartę, w której na minutę przed jej zakończeniem nawet prowadziły 15:14. Z dobrej strony pokazały się w tej części Podkańska, Jaworska i Ossowska. Choć na początku drugiej kwarty gospodynie uzyskały kilkupunktową przewagę, to jednak przez blisko pięć minut dzięki trafieniom Burdette, Jackowskiej i Motyl udawało się jeszcze Ostrovii "trzymać wynik". Od stanu 31:26 torunianki zaczęły seryjnie zdobywać punkty. I tak do końca kwarty ostrowianki zdobyły tylko 3 punkty tracąc 17, a na przerwie Enrga prowadziła 48:29.
Na początku trzeciej kwarty torunianki powiększyły prowadzenie do 53:29, później jednak 9-punktową serią popisały się biało-czerwone i był to najjaśniejszy moment tego meczu. Przy wyniku 53:38 na cztery minuty przed końcem kwarty, wszystko co dobre się skończyło. Ekipa Energi do końca kwarty dołożyła do swojego dorobku 10 punktów prowadząc przed ostatnią odsłoną 63:42. Czwarta kwarta to całkowita dominacja gospodyń, które nakręcały się z każdą akcją błyskawicznie powiększając przewagę, która do końca meczu urosła do wspomnianych 41 punktów.
W przekroju całego meczu najlepiej w Ostrovii wypadła Jenna Lynn Burdette, zdobywając 14 punktów, kolejne dobre spotkanie rozegrała Karolina Podkańska, zdobywczyni 10 oczek. Następne spotkanie biało-czerwone rozegrają we własnej hali z mającą na koncie jedno zwycięstwo Eneą AZS Poznań i może to być dla obu drużyn "mecz o być albo nie być".
Energa Toruń - TS Ostrovia Ostrów 89:48 (17:15, 31:14, 15:13, 26:6)
Komentarze
Zostaw komentarz