Koszykarze Arged BM Slam Stali odzwyczaili już ostrowskich kibiców od horrorów. Tymczasem w czwartkowym pojedynku ze Startem Lublin po udanej pierwszej połowie, w drugiej części pozwolili rywalom na zbyt wiele fundując sobie nerwową końcówkę. Ostatecznie o losach meczu zadecydował ostatni, niecelny rzut rywali, po którym na tablicy pozostał wynik 87:84.
Czwartkowy mecz rozpoczął się od wymiany ciosów – na trójkę Scotta goście odpowiedzieli trójką, później po trafieniu Chylińskiego lublinianie wyrównali na 5:5, ale za trzecim razem do remisu nie udało się im doprowadzić, a trzy kolejne akcje i 8 punktów Żołnierewicza dały ostrowianom w połowie kwarty prowadzenie 15:7. Chwilę później dwa oczka dołożył Scott (17:7) i choć przyjezdni w pewnym momencie zaczęli odrabiać straty, to po trafieniach Nowakowskiego i dwóch Szymkiewicza na dwie minuty przed końcem kwarty żółto-niebiescy prowadzili już 23:11. Wyrównana końcówka pierwszej odsłony sprawiła, że zakończyła się ona przy prowadzeniu Arged BM Slam Stali 27:16.
Drugą kwartę goście rozpoczęli imponująco, popisując się stuprocentową skutecznością co pozwoliło im zbliżyć się na 29:23. Później jednak utknęli w miejscu pozwalając ostrowianom nie tylko odrobić początkowe straty, ale i powiększyć przewagę do 14 oczek (37:23). Chwilowe przełamanie lublinian nieco wyhamowało impet Stali (39:29), ale konsekwentna gra gospodarzy dała im na dwie minuty przed przerwą rekordowe 20-punktowe prowadzenie 53:33. Szybka trójka lublinian pozwoliła im nieco ograniczyć straty, a trafione dwa rzuty wolne w ostatnich sekundach dały wynik 57:42 po pierwszej połowie.
W pierwszej akcji trzeciej kwarty goście zdobyli trzy punkty, co dało im nadzieję na odrabianie strat. Kiedy po trafieniu Kinga udało się lublinianom zdobyć kolejnych 5 punktów (59:50) zaświeciła im zapewne nadzieja na odwrócenie losów meczu. Trener Kamiński uznał, że to najwyższy czas by poprosić o przerwę, po której ostrowianie popisali się 7-punktową serią odzyskując kilkunastopunktową przewagę. Jednak złamać nadziei lublinian ostrowianom się nie udało, gdyż w kolejnych akcjach oba zespoły toczyły wyrównany bój, a na trzy minuty przed końcem kwarty (70:57) goście przypuścili kolejny szturm. 9-punktowa seria zaaplikowana Stali sprawiła, że przed ostatnią kwartą przy wyniku 70:66 kwestia zwycięstwa pozostawała otwarta.
Wynik czwartej kwarty szybkim trafieniem otworzył Kostrzewski, ale dopiero po dwóch minutach trójka Szymkiewicza pozwoliła Stali odskoczyć na 77:68. Po czterech minutach mieliśmy wynik 79:71, wówczas jednak ostrowianie utknęli w miejscu i po trzech skutecznych akcjach rywali „zapachniało remisem” (79:78). W następnej akcji nie trafił Maraś, ale i gościom przydarzył się błąd, a chwilę później trójką popisał się Kostrzewski przełamując niemoc ostrowian i oddalając niebezpieczeństwo remisu. Później gościom zdarzyło się dwukrotnie trafić po 1 z 2 rzutów wolnych, co sprawiło, że na minutę przed końcem meczu Stal prowadziła 86:80 i wydawało się, że wielkich emocji już nie będzie. Tymczasem wystarczyły dwa błędy by lublinianie zbliżyli się na 86:84. Faulowany Scott na 9 sekund przed końcem wykorzystał tylko jeden rzut wolny dając rywalom szansę na oddanie ostatniego rzutu. Ten jednak nie znalazł drogi do ostrowskiego kosza i wraz z końcową syreną kibice mogli odetchnąć z ulgą, a koszykarze Stali świętować kolejne ligowe zwycięstwo.
Arged BM Slam Stal Ostrów – TBV Start Lublin 87:84 (27:16, 30:26, 13:24, 17:18)
Stal: P. Żołnierewicz 9, M. Chyliński 14, S. King 15, M. Scott 6, I. Maraš 8, W. Kowalenko 2, M. Nowakowski 2, D. Szymkiewicz 9, M. Kostrzewski 22, S. Łukasiak
Start: K. Borowski 10, M. Dutkiewicz 11, J. Washington 4, D. Upson 8, J. Thomasson 26, M. Dziemba 12, A. Gaddefors, W. Czerlonko, M. Gospodarek 6, U. Mirković 5, R. Szymański 2
Komentarze
Zostaw komentarz